Momentami nie wytrzymuję, łzy stają się codziennością ukrywaną pod wymuszonym uśmiechem, tylko po to by nikt ni pytał co się dzieje. Choć czasem tak idealnie udaję szczęśliwą dziewczyną to z dnia na dzień kruszę się coraz bardziej, brakuje mi oddechu, Jego oddechu zadedykowanego tylko dla mnie. Brakuje mi ciepła Jego dłoni, Jego głosu i zapachu, Jego nazywania mnie " słoneczkiem " przez które uśmiech na twarzy był przyjemnością, a nie wymuszonym grymasem
|