I czujesz ten brak czegoś, to tak jakby wycięli Ci jedną nerkę i niby możesz bez Niej żyć, da się- ale Twój organizm musi wkładać dwa razy więcej siły, byś mógł robić to wszystko co robiłeś wcześniej. To jest tak,że żyjesz- funkcjonujesz, można by rzec 'normalnie', ale we wszystkim co robisz ciągle czujesz ten cholerny brak jakiejś części siebie. Bo wydaje mi się,że prawdziwie kochamy nie wtedy gdy tęsknimy za czyimś głosem, dotykiem, za czyimś milczeniem, obecnością lecz wtedy gdy tęsknimy za tą osobą, którą byliśmy gdy On był obok. |aawalk
|