Nikt nie chce być singlem, ale też mało kto umie zbudować związek. Nakarmieni popkulturą, wypchani sztucznymi wzorcami oczekujemy od drugiej strony wyimaginowanej doskonałości, sami za bardzo nie chcąc nic dawać. Wyposażamy naszych wyimaginowanych partnerów w zestawy często sprzecznych cech, przy okazji doczepiając im w fantazjach twarze znanych, amerykańskich aktorów. Nie potrafimy przyjąć do wiadomości faktu, że zawsze ten ktoś będzie podobał nam się trochę mniej, zawsze czymś nas wkurzy, zawsze w jakiś sposób zawiedzie nasze zaufanie, o czymś zapomni, gdzieś się spóźni, gdzieś posieje naszą ulubioną rzecz. Jest to dla nas nie do zniesienia, bo moment, gdy życie rozmija się z naszymi marzeniami, traktujemy jako osobistą klęskę.
|