Trochę mnie to wkurzało. Często denerwowałam się na samą siebie. Zawsze się starałam -być przykladem, niczego nie żałować,być ostrożna. Chciałam być godna zaufania,cichym Aniołem stróżem,który zawsze poda pomocna dłoń,dawać wiele i być zapamiętania dobrymi słowami. Na niewiele sobie Pozwalałam. Wiele od siebie wymagałam. Chciałam wszystko mieć poukładane, w życiu,w domu,by wszystko było idealne i zaplanowane. Zawsze wierzyłam,mogę podnieść się i o nic się nie martwic. A ja zawsze błądziłam. W moich myślach. W moich obawach. W wiecznym strachu. O każdego. Każda emocje. Każde żywione uczucie. Każdy miniony ból,któremu nie Pozwalałam się wydostać. Samą siebie więziłam. Byłam beznadziejna. Teraz? Teraz jestem pustką. Wypaloną,zdeptaną,opuszczoną.Moje miękkie serce,biedne serduszko,przepraszam. | longing_kills
|