A może jedyne prawdziwe życie to to, które mijało za oknem rozpędzonego pojazdu. Drzewa uciekały gdzieś, zapewne w stronę utraconych rajów, słońce nazbyt mocno raziło w oczy, a droga "na końcu" zwężała się do małego punkcika, otoczonego lasami. Kres, który się oddalał, ciągle, bezustannie. Kres, który nie istnieje. NIE ISTNIEJE. To uspokajało, przywracając wiarę w nieskończoność. - Z tej perspektywy czuję, że świat należy do nas. - Do ciebie na pewno - odpowiada, nie spuszczając wzroku z drogi. // musisz mnie częściej zabierać w trasy ♥ / Kavu Zet.
|