Uderza mocno, bardzo mocno. Trzyma mnie swoimi silnymi ramionami i nie przestaje. Mój głos z natury spokojny teraz krzyczy. Zamykam oczy i czuję tylko go. Odlatuję. Chwyta mnie za włosy. Czuję jego cięższy, mocniejszy, podniecający oddech na swojej szyi. Nie przestaje. Jest coraz bardziej niegrzeczny, wkręca się w moje jęki. Moje ciało się wygina trzymając mocno Jego rozgrzane plecy. Uśmiecha się delikatnie chwytając jedną ręką moje piersi. Na chwile przestaje, pochyla się nade mną wpatrując się w moje oczy. Uśmiecham się delikatnie. Moje włosy przypominają wojnę. Pochyla się jeszcze bliżej i uderza we mnie. Uderza cholernie mocno. Znów odlatuję, a on nie przestaje, nie przestaje...
|