Dość późno...ciemne chmury na niebie, On i ja. Stoi na mokrym śniegu zapalając papierosa. Na chwile zatrzymuje wzrok na ogniu. Jego wzrok jest niesamowity, nawet nie zdaje sobie sprawy ile jest we mnie szczęścia gdy mogę patrzeć na Jego skupioną buzię. Odpala go wkładając w usta. Mój wzrok jest w Jego oczach. Są niesamowite. Wypuszcza dym z ust i odwraca wzrok w moją stronę. Patrzy na mnie! Topię się w tych oczach, mija sekunda, minuta...sama nie wiem. Moje usta same układaj się w uśmiech. Wyciągam dłoń i kładę na jego biodrze, przyciągam do siebie. Wtulam się w Niego. Pachnie...Boże, jak On pachnie. Zamykam oczy i znów odpływam, mija sekunda...minuta, nadal nie wiem.
|