Śmieszy mnie to wszystko. Pierdolicie o slubie i dziecku, nie patrzac na to, ze mnie żyje sie wspaniale. Nie potrzebuje slubu do szczescia, a mama istotka pojawi sie wtedy, gdy pokonam strach z powodu przeszlosci i gdy Bóg Nam Ja zesle. Gdybym zaszla w ciaze bez slubu pierdolenie by bylo, ze na dziecko biedaka zlapalam, to nic, ze od ponad pól roku jesteśmy zareczeni, gdybysmy wzieli slub, to pierdolenie by bylo, ze uwiazalam Go sakramentem, bo trudniejsze są rozwody niż rozstania, a gdy nie mamy slubu, to pierdolenie jest, ze moze On nie jest gotowy... Smiech na sali. ;] moze chcemy dorobić sie czegoś, podróżować, uzbierać na slub, a nie wjebac sie w kredyt, by zrobić wesele i splacac go latami, moze nie mamy ochoty liczyć na rodzicow i ich pieniądze, bo jesteśmy na tyle dorośli, by zarabiac na siebie.... Jesteście w pewien sposób ograniczeni. Przykre to.
|