- Nie mów mi, co mam robić! Nie jestem twoją własnością! -
odwrócił się z twarzą wykrzywioną gniewem, podszedł do łóżka, oparł ręce na materacu i się nachylił.
- Ale ja jestem twoją!!! - żyły wystąpiły mu na szyi, kiedy to wykrzyczał. Z kamienną twarzą napotkałam jego wzrok. Spojrzał na moje usta, dysząc ciężko. - Należę do ciebie... - wyszeptał.
|