siedziała ze znajomymi w parku. kumpela kłóciła się z chłopakiem, a oni siedzieli milcząc. kiedy po raz kolejny usłyszała, jak jej kolezanke wyzywał, coś w niej pękło. przypomniało jej się, jak była traktowana przez swojego ojca i, że wtedy nikt jej nie poparł, nie pomógł. nie zastanawiając się nad tym, co robi, wstała, podeszła do niego i przypi*rdolila mu ręką w twarz, z dość dużego zamachu. nie powiedział jej nic, bo zawsze się jej bał. a ona popatrzyła sie, rozpłakała się i powiedziała, że jeśli jeszcze raz go tkniie, pożałuję. nieco zdziwiła się jej odpowiedzią, ale w końcu zrozumiała, że wtedy, kiedy tak ja traktowano, powiedziałaby tak samo. stwierdziła, że da już temu spokój, że sama musi przejrzeć na oczy, to dopiero zrozumie.
|