Nagle przed nią pojawił się chłopak, z którym kiedyś coś ją łączyło.
- Cześć Noelle - powiedział z szerokim uśmiechem.
- White, dawno się nie widzieliśmy - skinęła mu lekko głową. Może nie chciała go oglądać, ale jednak była dobrze wychowana więc wypadało się przywitać.
On patrzył na nią, jakby nigdy wcześniej jej nie widział. Zapadnięte policzki, podkrążone, smutne oczy...
- Wyglądasz tragicznie, Ellie - odpowiedział z przyganą. Nienawidziła, kiedy w ten sposób zdrabniał jej imię.
- Dzięki - odpowiedziała z przekąsem - zawsze umiałeś prawić komplementy, po których dziewczyny padały z nóg - dodała z sarkazmem i krzywym uśmiechem. Bardzo się zdenerwował, nikt tak jak ona nie umiał wyprowadzić go z równowagi.
- Nadal tak samo bezczelna, pyskata i sarkastyczna jak kiedyś. Jak mogłem w ogóle Cię polubić. - powiedział ze złością.
- Szkoda, że Alex nie był wtedy dla Ciebie milszy, przy odrobinie szczęścia utopiłbyś się we własnej krwi. - odeszła z delikatnym uśmiechem już się nie odwracając
|