Nie martwię się już o siebie, a o Ciebie. Jak dajesz sobie radę? Mam nadzieję, że świetnie i nie masz trudności z przeżyciem każdego dnia. Staram się o Tobie nie myśleć, ale to tak, jakby nagle przestać oddychać. Powoli zaczynam wracać do normalnego trybu. Cóż, potrwa to kilka miesięcy i znowu ruszę z miejsca. Zacznę się szczerze śmiać, nie będę przejmować się porażkami i będę robić to na co będę miała ochotę. Nie wiem czy chcę żebyś po raz kolejny namieszał mi w życiu. Jeśli tak się stanie to mam nadzieję, że nabiorę dystansu i nie dam się skrzywdzić, że nie będę musiała się znowu obawiać każdego słowa. Nie chcę już czuć, że postępuję źle./Lizzie
|