Alkohol znowu przepłynie przez mój układ pokarmowy, a dym zacznie buszować w płucach, znowu wracając do domu, zatocze koło wokół furtki, a ścieląc łóżko przewróce obok stojącą lampkę. Pójdę wziąć zimny prysznic, a wraz ze strumieniem wody po moich policzkach będą spływać łzy. Rozpłaczę się tak, że nie będę umiała ich zatrzymać, siądę na podłodze odpale papierosa, oglądając starannie każdą blizne. Znowu przed oczami "stanie" mi Twoja twarz mówiąca słowa "mam nadzieje, że nigdy tego więcej nie zrobisz, bo nie chce Cię stracić". Znowu stane na wagę, gdzie ubyło kolejny kg. Patrz co ze mną zrobiłeś, idę kolejny raz marnować sobie życie./ASs
|