to takie dziwne, w sumie nawet przygnębiające, że stoisz obok człowieka, który kiedyś był dla Ciebie wszystkim, i nie czujesz nic. dosłownie ramię w ramię - czujecie się nawzajem, a nawet na moment nie przeniknie Was chociaż odrobina emocji. patrzysz na Niego, i przypominasz sobie jak był dla Ciebie na każdym kroku i zakręcie Twojego życia, jak wyciągał pomocną dłoń, która teraz zaciśnięta jest w pięść, jak doradzał ustami, które dziś nie potrafią wydobyć z siebie słowa. patrzysz na Niego, i zastanawiasz się jak to wszystko mogło Wam tak uciec, jak to przeminęło - jakim sposobem oddaliliście się od siebie w tak zastraszającym tempie.. i wtedy między Was wkracza pieprzona duma - ta sama, która zjebała wszystko, gdy żadnemu z Was nie pozwoliła powiedzieć prostego "przepraszam".../veriolla
|