A kochałaś kiedyś kogoś tak bardzo, że wolałaś trzymać się od niego z daleka, niż być tuż przy nim? Trzymanie go za rękę napawało cię strachem, bo wydawało ci się, że każdy, niekontrolowany ruch spowoduję rozsyp jego ciała, a pocałunek po prostu zmaże wargi Twojego ukochanego. Pragniesz szczęścia kogoś innego bardziej niż swojego. Przestajesz oddychać, byle by tylko jemu nie zabrakło tlenu. No powiedz, czułaś tak?
|