z jednej strony lubię być przy nim tą małą różową dziewczynką. lubię przy nim udawać, że nie potrafię sprawdzić rozkładu jazdy tramwajów albo nie potrafię puścić filmu. mam swoje małe pięć minut w których zapominam o problemach głupio się śmieje i wszystko inne przestaje istnieć... ale zaraz później przychodzi zwykła szara noc... niezwykłe problemy, wiele rzeczy z którymi codziennie się zmagam, a on nie ma pojęcia jak wyglądało i jak wygląda moje życie. tak jest lepiej chyba dla naszej dwójki, ale chyba ostatnio zbyt często zaczynam się denerwować głupim pierdoleniem. nie powinnam, bo sama do tego doprowadziłam. zaczynam się gubić. coraz rzadziej jestem taka za jaką chciałam uchodzić. jest wspaniale, ale coraz częściej leżę i czuję, że różowe okulary zaczynają mi spadać... nie wiem czy chcę je dalej nosić. najzwyczajniej.
|