Wpierdalamy się w związki, które nie mają
racji bytu. Sypiamy w łóżkach osób, z
którymi nie chcemy mieć nic wspólnego.
Nad ranem nie chcemy mieć nic wspólnego
nawet ze sobą. Całujemy się, nie dając od
siebie nic więcej poza gęstą śliną. Dokładnie
to samo otrzymujemy w zamian. Piszemy, że
tęsknimy, choć sami nie wiemy, za czym i czy
tęsknimy naprawdę. Nie mamy nic więcej,
ale wcale nie przeszkadza nam to we
wmawianiu sobie, że to wszystko nosi
metkę “Miłość”. A potem zrywamy,
nienawidzimy i chcemy zapomnieć. Na
wszystkim, co zdawało się być tak
prawdziwe zaczynają pojawiać się odrosty.
“Co ja w niej widziałem?”, “jaaa jeeebię,
gdzie ja miałam oczy…“. Nie znam nikogo,
kto choć raz nie wypowiedziałby tych słów./spamzoreq
|