Moja dusza ma zły zwyczaj wyolbrzymiać myśli, które wcale nie są dobre ani pobożne. Zbyt często
skupiam moje wewnętrzne szkło powiększające na niemiłej uwadze jakiegoś nieznajomego, która
natychmiast wydaje się jeszcze bardziej nieprzyjemna. Czasem kieruję lupę w przeszłość, na
nauczyciela, który wyśmiewał się ze mnie w trzeciej klasie podstawówki, albo na przyjaciół, którzy
zawiedli mnie w liceum, a wtedy rany się pogłębiają. Kiedy indziej odwracam szkło w stronę
przyszłości, a nieskończony strumień lęku, niepokoju i zmartwień wzbiera i zamienia się w rwącą
rzekę, która unosi mnie ze sobą. / R. Brett
|