Myślę, że lubię tracić kontrolę. Nienawidzę w sobie tego, że za szybko przywiązuję się do ludzi. Nie umiem dać sobie więcej czasu. Potem się tylko katuję. To trochę może i dziwne, ale w dość krótkim czasie się tak jakby uzależniam od niektórych osób. Teraz żyjemy w erze sztucznych penisów, krzyczącego różu i dmuchanych lalek, gdzie delikatny dotyk wydaje się czymś tak wstydliwym, że aż nawet nieprzyzwoitym. Ogólnie rzecz biorąc nie jestem w stanie pojąć czemu ludzie są tak oporni na uczucia. Są wyjątki, ale trzeba najpierw tym osobom to udowodnić, że nie są tak naprawdę same, że potrzebują ciepła, bliskości. Zawsze podobał mi się człowiek, którego oczy mówiły więcej niż wargi. Tak jest lepiej chyba. No w sumie czasami faktycznie dobrze jest nie być, ale dość szybko robi się to męczące. Nie kocha się moralistów, nie tu. Ratuj mnie, za dużo myślę, a z tym już nie jest fajnie.
|