I umierało we mnie wszystko powoli, jakby nie mógł ktoś zabić jednym ciosem, jakbym miała wystarczająco sił by przeżyć jeszcze kilka dni. A chciałam już tylko spokoju, nie chciałam bólu, który palił od środka i nie dawał o sobie zapominać.
A na ciele żadnych ran, mój morderca ranił duszę.
|