Nie potrafię sie odnaleźć. Żyję, czasem się uśmiecham, by potem tonąć w morzu łez. Nie mogę sobie poradzić z tym co w okół mnie się dzieje. Tak naprawdę sama nie wiem co mi jest. Siedzę spokojnie na łóżku, słucham muzyki i ni stąd ni zowąd po moich policzkach spływają słone łzy. Łzy rozpaczy, wołające o pomoc. Mój organizm sie buntuje, już nie chce dłużej tak żyć. To nie jest życie! To tylko krótkie chwile, oparte na sztucznym uśmiechu, wmawianiu ludziom, że wszystko jest w porządku. A w rzeczywistości tak nie jest! Mam dość płakania w poduszkę i ogólnej nicości, która rozniosła sie w okół mnie niczym mgła, gubiąca żeglarzy na morzu. Cóż mi po tym, że oszukuję wszystkich, że moje życie jest pełne kolorów, że niczym się nie martwię. Ja chce poczuć, że żyję! Chcę chłonąć każdą chwilę, każdy dźwięk, barwę. Chcę przeżyć jeden dzień w pełni go doświadczając, bo przecież może okazać sie moim ostatnim.Nie chce marnować cennego czasu. Jednak nie jest to do końca takie proste jak się wydaje~aoa
|