Myślałam, że umrę, gdy tylko W. ode mnie odejdzie. Czułam pod skórą, że ten dzień się zbliża. Odwlekałam egzekucję jak długo mogłam. I tak odszedł...A ja zostałam. Jakie wielkie było moje zdziwienie gdy przeżyłam... Teraz jestem z kimś. Właściwie tylko u niego sypiam w te noce gdy nie chcę być sama. Każdego ranka wracam do swojego życia... Teraz jak na to patrzę, sącząc czerwone wino, to chyba trochę jednak umarłam...
|