I dochodzisz do rozwidlenia. Z jednej strony są żyletki, tabletki, przeszłość, On. Z drugiej strony czeka Cię nowa przyszłość, "nowe życie". I mimo, że ciągnie Cię w stronę tam gdzie jest On, wybierasz ta drugą. Przypominasz sobie słowa babci "skoro nie umiał tego docenić, Jego sprawa. Głupi jest i tyle". Podnosisz głowę w górę i idziesz. Idziesz w stronę "nowego życia". I wiesz, że to dobry wybór. Masz przyjaciół, rodzinę, Jego - tego który chce być najważniejszy. A Marcin? Z czasem nie będziesz nawet pamiętać, że był ktoś taki. On wybrał, nie Ty/ASs
|