I szkoda, że nie mam tej pieprzonej odwagi by łyknąć pare tabletek popijając je najzwyklejszym tanim winem. Odchodząc, nie miałabym zmartwień i tych `błahych` problemów, które co noc nie dają mi spokojnie spać i oddychać. Ciśnienie niby niskie a moje wkurwienie sięga sufitu, przyspieszone bicie serca i tyle. I mój jebany mętlik w głowie, bagaż doświadczeń i złudzeń, nienawiści, nadziei i smutku. Brak mi tej pieprzonej odwagi. [grudzień 2011]
|