I jesteśmy teraz te kilkadziesiąt kilometrów od siebie, ogarnięci samotnością i tęsknotą. Wińmy za to nasze oczy, które tylko w sobie nawzajem odnajdywały zrozumienie. Wińmy nasze usta, które tylko będąc blisko siebie pobierały łapczywie powietrze, jakby okazywały chęć do życia. Wińmy nasze ciała za to, że lubiły sposób, w jaki sie dotykaliśmy. Wińmy palce, którymi tak bezwiednie i bez ustanku błądziliśmy bo swoich ustach. Wińmy też nasz ramiona dające ukojenie wszelkim zszarpanym nerwom i wińmy nasz dłonie ocierające się o policzki. Wińmy nasze szepty, którymi błagaliśmy o kolejny pocałunek. Wińmy nasze płytkie oddechy, które najlepiej obrazował jak blisko lubiliśmy być. Wińmy wszystko za czym tęsknimy. Wszystko, czego brak sprowadza na nas samotność.|k.f.y
|