cz1. I już od dawna chyba nie było aż tak źle. Nie chcesz wychodzić z domu. Nie masz na to psychicznej siły. Wychodzisz. Robisz co musisz. Wracasz czym prędzej do domu, którego nienawidzisz. Ale większym piekłem okazuje się świat. Przez całą drogę nie marzysz o niczym innym niż o wygodnych ubraniach, związanych włosach, słuchawkach, iPodzie, Soupie, pościeli, ulubionej poduszce, ostatecznie śnie. Nie chcesz doświadczać życia. Chcesz je przespać, obudzić się kiedy będzie lepiej. Nie chcesz być już tą osobą, której inni oczekują. Chcesz być sobą. Chcesz coś zmienić. Ale nie możesz nic. Wracasz, robisz to o czym marzyłaś. Kładziesz się. Jesteś bezpieczna. Twoje potwory pod łóżkiem pilnują Cię. I tylko ciemność jest Twoim sprzymierzeńcem. Nikt nie widzi Twoich łez. Śpisz.
|