Wali sie na glowe wszystko, przygryzasz wargi do krwi, by nie krzyknac i sie nie rozplakac. Nie chcesz sie rozklejac, udajesz, ze wszystko jest na swoim miejscu,a gleboko w srodku pekasz. Jednak w tym calym chaosie zaczyna swiecic slonce, probuje przedrzec sie przez burzowe chmury. On Cie przytula, wczuwasz sie w Jego spokojny oddech i rytm bicia Jego serca, usmiechasz sie przez lzy, choc jeden problem rozwiazany, niedlugo przeprowadzka, mozecie spokojnie ukladac reszte chaosu.
|