Stale mi powtarzają, żebym kontrolowała swoje myśli, żebym nie wierzyła we wszystko, co mi przyjdzie do głowy, tylko zastanowiła się, co jest źródłem każdej refleksji: prawda czy fałsz. Nauczyłam się zadawać sobie pytania: „Czy ta myśl to prawda, czy może jakiś wymysł, który mnie przeraża?”, „Czy istnieją solidne dowody, że to prawda? Czy trzymanie się tej myśli wzbogaca mnie, czy
zubaża?”, „Czy myśląc w ten sposób, zwiększam czy zmniejszam swoją szansę na szczęśliwe, radosne życie w wolności?”, „Czy myśląc w ten sposób, zbliżam się do radości, której dla siebie pragnę, czy oddalam od niej?” Pyk. Pyk. Pyk. Te pytania przebijają każdą bańkę z negatywnymi myślami, która pojawia się w mojej głowie. Możesz się z tego śmiać, ale lepiej najpierw sam tego spróbuj. / R. Brett
|