Lubili Go. Mama darzyła Go osobistą sympatią, a tata cenił ponad wszystko. Brat mówił do Niego szwagier, a rodzina zawsze oczekiwała naszego przyjazdu. Przyjaciele podziwiali Go za głębokie uczucie, a Jego kumple za bezinteresowną miłość. Ja też Go kochałam. Kochałam za bardzo. Do skutku i bólu. Szczyciłam się Nim w towarzystwie i wychwalałam w gronie rodzinnym. Ale jak to mówią - nie chwal dnia przed zachodem słońca.
|