kiedyś flaszka na trzech wypijana w parku, którą ktoś z nas wyniósł starym z barku, szybko podawana z ręki do ręki zacieśniała nasze szczeniackie więzi, a dziś usiądziemy przy stole parę lat starsi, a butelka na blacie zadziała jak zapalnik i trochę brak mi tych czasów meczu, kiedy alkohol nie podnosił mi temperamentu
|