Czuję brak miłości. Chyba dopiero teraz to sobie uświadomiłam, że nigdy jej od nikogo nie czułam. Od mamy, taty czy kogokolwiek. Sama chyba też nie potrafię kochać. Ciężko mi to przychodzi może, dlatego, że uczucie to jest mi obce. Obce tak jak to wszystko, dom rodzinny czy mieszkanie siostry, u której mieszkam. Wszędzie czuję się taka obca niepasująca do nikogo do nikąd. Czy zawsze będę się tak czuć jak podrzutek, który wszędzie zawadza? Czasami mam już dość tego wszystkiego jest dobrze a potem klapa. Przychodzi jesień, zima i wszystko wraca. Myśli kłębią się w głowie mącąc i mieszając mi wszystko. Życie jest naprawdę ciężkie a świat i ludzie tego nie ułatwiają
|