"a gdy wrócił, z podkulonym ogonem i dobitnym "przepraszam" na pysku, tylko się zaśmiałam. nawet na chwilę nie drgnęła mi powieka, gdy z uśmiechem na ustach mówiłam "spierdalaj", podczas gdy On tłumaczył się ze wszystkich swoich błędów. nawet na sekundę nie dopuściłam do siebie myśli, że może jednak warto spróbować ponownie. nawet na moment nie dałam się zwieść Jego ciemnym oczom, i z najpiękniejszym uśmiechem, na jaki było mnie stać, odwróciłam się do Niego plecami, odchodząc - dokładnie tak, jak On zrobił to kilka lat temu. wtedy też poznałam najcudowniejsze uczucie - cudowną świadomość nie czucia niczego, kompletniej pustki, a zarazem spokoju, które zaznało moje serce, już nie kołatając, a bijąc w jednym tempie."
|