Ona była zawsze moim szczęściem, a nawet jest nadal.
Jej promienny uśmiech powodował, że i moje kąciki ust unosiły się zawsze ku górze.
Przytulała najwspanialej na świecie, najbardziej czule.
Jej miłości, tego ile szczęścia potrafiła dać człowiekowi jednym gestem...
Tego nie da się opisać słowami.
Mimo tego, że ją raniłem setki razy, Ona potrafiła wydusić z siebie dwa proste słowa.
One zawsze potrafiły naprawić wszystko, uleczyć.
Były dla nas magiczne, najszczersze, dawały najwięcej szczęścia.
Uwielbiałem, gdy patrzyła prosto w moje oczy.
Zawsze w nich mogłem odnaleźć płomień miłości, który sprawiał, że czułem się silniejszy.
Byłem najszczęśliwszym człowiekiem mając u swego boku najwspanialszą kobietę. / niefartowny
|