A to była burzliwa miłość.
Namiętna miłość.
Ona co chwilę obrażona, bo powiedział coś nie tak.
I chociaż, żadne z nich nawet nie spojrzało by na inną osobę to, On ciągle zazdrosny, nawet o własnych kumpli. Ona, równie zazdrosna co on, nawet o przyjaciółki. Nigdy nie chcieli się rozstawać, uwielbiali gryźć, ściskać, drapać.
Ona lubiła kiedy dzwonił i mówił, że ma 15 minut, żeby się ogarnąć, nawet jeśli wtedy nie wyglądała dobrze po 9 stała już pod klatką.
On lubił robić jej niespodzianki, swoją obecnością.
Ona uważała go za anioła.
On najbardziej lubił sprawiać żeby się uśmiechała.
On był jej słońcem, a nie lubiła ciemności.
Ona była jego skarbem za który oddał by wszystkie kosztowności.
A na koniec żyli długo i szczęśliwie, ogrzewani gorącymi promieniami słońca na plaży w słonecznym St. Tropez.`
|