Czegoś mi brakuje. Nie wiem czy to światło, nadzieja czy może uśmiech, ale ewidentnie coś we mnie umarło. Czuję się strasznie gdy kolejny dzień nie żyję, kiedy znów spędzam kilka godzin przed telewizorem, komputerem, robiąc kupę nieistotnych rzeczy. Marnuję czas, gubię się w teraźniejszości, znikam gdzieś. Kiedyś miałam błyszczące, szczęśliwe oczy i strasznie smutno teraz na nie patrzeć kiedy jedyny ich błysk spowodowany jest nadmierną ilością alkoholu. Zgubiłam się między przeszłością a przyszłością które nie dają mi spokoju kompletnie nie zwracając uwagi na teraźniejszość. Czuję zimno w środku i nie wiem co zrobić by się ogrzać./mobla
|