''- Hej! - zawołał i się podniósł. Zawsze lubił sprawiać niespodzianki. - Kopę lat - powiedziałam. Nie mogłam spojrzeć mu prosto w oczy. Powtarzałam sobie w myślach, nie rób tego, nie rób tego, ale i tak wyczuwałam, że to tylko kwestia czasu. Jego oczy były jak lukrecja: błyszczące i gorzkie. - Eloise! - zawołał znowu Fred, choć dzieliło nas tylko pół metra. - Czekałem, żeby cię odprowadzić! Nie możesz tak po prostu wtargnąć z powrotem w czyjeś życie, próbowałam powiedzieć, ale wyszło z tego: - Och, no dobrze.''
|