Nadejdzie dzień kiedy po raz kolejny się wypalę, zamienię w popiół, przez nikogo nie chciany, będę leżała na drodze, niesiona przez wiatr dotykała innych, ale nikt mnie nie będzie dostrzegał, dopóki nie wpadnę komuś do oka i będzie usilnie próbował się mnie pozbyć. Nie radzę sobie sama, nigdy sobie nie radziłam. Powinnam, ale za każdym razem brak mi sił, potrzebuję kogoś, kto samymi słowami będzie mógł sprawić, że będę walczyć. Walczyć o siebie, o swoje życie. Potrzebuję Cię, tylko tyle. Chcę żebyś po prostu to wiedział, ale z moich ust nie chcą się wydobyć te słowa. Jednak oczy mówią wszystko, jest w nich cała prawda, cały zgromadzony ból, wszelkie łzy, które wkrótce wypłyną. Spójrz w nie głęboko, patrz, dopóki nie zrozumiesz. A potem powiedz, że czujesz to samo, albo po prostu odejdź, bez żadnego słowa. Ale nie na zawsze, bo nie zniosłabym swojego życia bez Twojej obecności, nawet gdzieś tam w tłumie, wśród innych ludzi, obcych jak wszystko inne wokół
|