kocham cie i wiem ze ty mnie tez ale za duzo zlego sie stalo. nie umiem myslec ze sie zmieniles, po prostu nie umiem. tyle razy to mowiles, przepraszales i co z tego? na co to bylo? kiedy mialam cie pokochac? kiedy poznac? a kiedy przyzwyczaic? przeciez ty nigdy dla mnie czasu nie miales, zawsze to ja bylam gdzies na szarym koncu. kazda kobieta nawet kochajac wybierze rozstanie niz bycie nawet juz nie na drugim planie. poznalam czlowieka ktory daje mi wszystko, wszystko to co chcialam zebys dal mi ty, swoj czas, zainteresowanie moja osoba. glupie obejrzenie filmu, czy bezsensowne rozmowy calonocne. mimo wszystko nie umiem byc z nim szczesliwa bo szukam w nim ciebie. zobacz zobacz jak niewiele chcialam od ciebie. a teraz nie chce tego ani od ciebie ani nikogo innego... ;(
|