Siedzieli razem na ławce w parku. Pozornie wyglądali tylko jak przyjaciele. Ale teraz nie mieli ochoty ze sobą rozmawiać. Milczeli.
Nagle ona złapała go za rękę, spojrzała mu prosto w oczy i powiedziała subtelnie:
- Pragnę, byś zawsze był przy mnie. Chcę, byś znał topografię mego serca. Pragnę zagłębiać się w twoje błękitne oczy i za każdym razem tonąć w przejrzystych falach morskich hoplitów. Pożądam twych ciepłych dłoni na mojej twarzy i możliwości zagubienia się w twych silnych ramionach. Pragnę spijać żar z twych gorących ust. Chcę twojego dotyku w dzień i w nocy. Chcę zasypiać i budzić się przy tobie. Śnić te same sny i jednocześnie uważać, by moje głośno bijące serce cię nie obudziło. Pragnę przyjemnym szeptem wyznać ci na ucho ubietnicę pójścia z tobą na koniec świata.
Kocham cię.
|