Czuł ją ciągle przy sobie; aż po czubki włosów wypełniony był owym
dziwnym, cięższym od ołowiu, boleśniejszym od męki umierania,
słodszym od najpiękniejszych wierszy uczuciem, jakie daje noc z
kimś, na kogo czekało się przez tysiąc chwil, kogo pragnęło się
przez wiele bezsennych nocy, kogo widziało się w każdej na ulicy
spotkanej twarzy, kogo oczekiwało się przy każdym pukaniu do
własnych drzwi; przez kogo nienawidziło się nieba, ziemi i ludzi; i
przez kogo kochało się wszystko.
|