Świętowałam swoje 18 urodziny. Nagle do klubu wszedł On ze swoimi kumplami. Starałam się nie zwracać na niego uwagi. Z tego powodu zaczęłam pić coraz więcej. Ja z moją ekipą jak zwykle się wygłupialiśmy. Ktoś przyniósł grę Alkochińczyka, ta gra nas bardzo wciągnęła. Już nieźle wcięta, wyszłam na parkiet, dołączył do mnie jakiś koleś.. Czułam jego dłonie na moich pośladkach, Jego oddech na mojej szyi, czułam jakby chciał zedrzeć ze mnie ubranie, ale nie zaprzeczałam, bo było mi dobrze. Bawiłam się w najlepsze. Nagle ktoś podszedł i Nas rozdzielił. Uderzył kolesia w ryj i wyciągnął mnie przed klub." - Nigdy nie pozwolę, aby pierwszy lepszy koleś dotykał to co dla mnie najcenniejsze."-powiedział On, po czym wziął mnie na ręce i zabrał do domu. Odzyskałam w końcu go, mimo że się bałam, że ktoś lub coś to zniszczy. Ale najważniejsze że dostałam najcenniejszy prezent jakiego nawet nie śmiałam oczekiwać. To były najlepsze urodziny jak dotychczas.
|