(...) i podniosłem mojego szefa, czułem, że cały drży, toteż znów go poprosiłem by mi wybaczył, nie wiedziałem, co ma mi wybaczyć, ale to było w moim stylu, wciąż prosić kogoś o wybaczenie, bo ja prosiłem nawet samego siebie, bym sam sobie wybaczył to, czym byłem, co tkwiło w mej naturze...
|