Nie chcę go, nie potrzebuję, dobrze czuję się sama ze sobą i muszę przyznać, że radzę sobie całkiem nieźle. Może poza chwilami kiedy wyobrażam sobie jak wraca, a ja przyjmuję go z otwartymi ramionami, ale i to minie. Podniosę się z tego zimnego dna i jeszcze dosięgnę chmur. Zobaczycie./bekla
|