Kocham muzykę, ale dzwonię, żeby Cię usłyszeć
Wracam, żeby Cię zobaczyć, padam na pysk
I czy to, kurwa, nie znaczy już nic?
Wiem, że chciałaś na wakacje na Cypr
Ale nie wyszło, bo się martwię, czy mi starczy na czynsz
Mam fart, że mam talent i błysk
Ale nie wypalaj, że już dalej nie chcesz tak żyć
Ja i ty - powiedz, co się stało z tym?
Chciałbym być z Tobą, życie całe Ci dałem
I parę chwil, dziś myślałem nad ranem, że to tylko mi się śni
Wszystko minie, gdy wstanę
Ale oczy mam niewyspane i walę czystą
Wszystko już przejebane
I znów mówisz mi, że nie taką chciałaś przyszłość
Proszę uwierz mi, że naprawimy wszystko
Bliskość znika, gdy mi drzwi zamykasz przed nosem
I trochę krwi na chodniku pod blokiem zostawiam Ci
Kopem w drzwi, w szybę ciosem
I krzyczę: ”Kocham” i nic nie słyszę z powrotem
To nie może być miłość, to niemiłość, czy to miłość?
|