przecież już dawno wiedziałam że ciebie nie ma, i nigdy nie będzie. było trudno, nawet nie mialam odwagi isc się z tobą pozegnać. ale jakoś sobie radziłam. aż do teraz, gdy przypadkiem zobaczyłam twój grób. i gdy wkońcu przeczytałam twoje imię i nazwisko wiedziałam, że już nie ma drogi powrotnej. nie ma nadzieji. ciebie po prostu nie ma. stojąc tam i wpatrując się łzy napływały mi do oczu, grunt się osuwał spod ziemi. traciłam myśli, głowę. czułam jak wszystko powraca - tym razem ze zdwojoną mocą. cały ten ból straty ciebie powrócił, że o niczym innym nie byłam w stanie myśleć. jedyne na co miałam ochotę to to aby ciebie stamtąd odkopać albo by to się okazało jakąś zupełną nieprawdą..
|