Ośrodek stał się moją bezpieczną przystanią. Przystanią, w której jestem szanowana, nawet lubiana a może i przez kogoś kochana. Gdzie nie jestem oceniana, tylko ludzie próbują mnie naprawić. A uwierzcie, było co naprawiać. Jest do tej pory.
Ale to już ja, może zbyt pewna siebie, zbyt egocentryczna i zbyt dumna, ale ja. Szkoda tylko, że ta bezpieczna przystań, choć jestem już kilometry dalej, nadal mi jebie w głowie.
|