Codzienne umieranie, tak powolne, nie do zaobserwowania. Czuje tylko bolesny ucisk, gdy widze Cie juz nie patrzacego na Mnie tak jak wczesniej. Zamykam moje serce na cztery spusty, lancuch i klodke. Mysli beda dalej bladzily i wbiegaly w slepe uliczki. Wylecze sie kiedys i to bedzie kres wszelkiego zycia.
|