Ona nie wie co jest złe
A przecież się stara
Lepszą chce być, ale ty tego nie zauważasz
Zmieni się bo już nie chce być sobą,
Chociaż ponoć pokochałeś ją za jej osobowość.
Gdzie tkwi wina, że ta miłość gaśnie?
Oddalasz się od niej a to dla niej jest straszne,
Modli się po nocach, żebyś w końcu się zmienił
Żebyś już nie milczał,
Żebyś ją docenił;
Żebyś już nie krzyczał, kiedy coś wypadnie z dłoni
Jej się trzęsą ręce, nie ma siły już się bronić.
Wesprzyj i nie pchaj na skraj zwątpienia,
Nie wywołuj burzy, tylko uchyl nieba.
Zrobiła kolację, rozsypała płatki róż,
Romantycznie wierzy w to, że odgoni chłód
Zapaliła świecie, by ożywić namiętność
A ty zapytałeś: "Co tu tak k***a ciemno?"
|