Nienawidzę siebie, nienawidzę Ciebie, nienawidzę naszej miłości. Jestem zła na nas. Zła na to, że tak szybko potrafimy się poddać. Zostajemy przy tym co jest dla nas wygodne. Nie na tym to wszystko miało polegać. To właśnie my mieliśmy polegać na sobie, a gdzieś po drodze zgubiliśmy sens bycia razem. Siedzę w pustym pokoju i snuję domysły co się w tym momencie z Tobą dzieje, o czym myślisz, co przeżywasz. Jest mi cholernie smutno, ponieważ tak bardzo chcę być obok Ciebie.
Mijają dni, mijają kolejne chwile. Wszystko wygasa, stajemy się rzeką wpadającą do morza, po której nie ma już żadnego istotnego znaku, pozostają tylko wspomnienia. A przecież mieliśmy być rzeką, której nurt będzie nas prowadził w różne zakamarki naszych dusz.
|