"A kiedy jej się pojawiły te nawroty przykre,
kiedy zaczynała się wymykać sama sobie,
musiałem ją trzymać mocno, chronić musiałem,
bo w tych okresach mogła się poobijać o powietrze,
w tych okresach jej się ziemia usuwała spod nóg,
trzeba było tulić ją, lekarstwa niepostrzeżenie w soku rozpuszczając,
tulić ją, tłumacząc że wszystko jest w porządku miłosnym dla nas raz
na zawsze ustalonym, tulić ją, z ust do ust ten sok psychotropowy
podstępnie przelewając, tulić ją, zapewniając, ze byliśmy, jesteśmy,
i będziemy, ze to się dzieje naprawdę, tulić ją, a potem czuć,
jak w niej napięcie słabnie, jak się rozładowuje źródło histerii,
jak mięknie mi w ramionach".
|